Google+ Google

Co robić, kiedy niemowlę nie chce spać

O problemie uchylania się od snu pisał w swojej rewelacyjnej książce ‘Dziecko’, amerykański pediatra Benjamin Spock. Spock był pierwszym pediatrą, który wykorzystywał psychoanalizę do zrozumienia potrzeb dziecka i dynamiki rodziny, w której się znajduje. Jego poglądy budzą dziś szereg kontrowersji – szczególnie ze strony zwolenników modnego obecnie nurtu ‘bezstresowego wychowania’.

Uchylanie się od snu, czyli odmowa zaśnięcia, jest zdaniem Spocka problemem, który narasta w sposób niemal niezauważalny i najczęściej dotyczy maluchów, które cierpiały na kolkę czy napady rozdrażnienia. Skupiają wtedy większą uwagę rodziców, którzy starając się pocieszyć maleństwo częstokroć biorą je na ręce, przytulają i kołyszą. Jeśli problem utrzymuje się przez dłuższy czas, dziecko przyzwyczaja się do noszenia, które staje jego przywilejem, o który gotowe jest walczyć i taką walkę faktycznie podejmuje. Po pewnym czasie można zauważyć zmianę w krzyku dziecka, w którym zamiast bólu pojawiają się złość i pretensja. „No dalej! Podnieś mnie!”- woła malec. Dzieje się tak, gdyż dziecko instynktownie zrozumiało, że krzyk jest sposobem na noszenie i bujanie, zrozumiało też, że zdecydowanie woli w nocy uprawiać spacery w ramionach mamy niż leżeć w łóżeczku. Co więc trzeba zrobić.? Płakać. Głośno! O proszę, już ktoś idzie.

I tak zaczyna się walka: dziecko krzyczy, rodzice biegną do niego, podnoszą z łóżeczka, tulą i zaczynają spacer. Maleństwo uspakaja się odrobinę, potem krzyk ustaje, główka opada a oczka się zamykają – mały awanturnik powoli zdaje się zapadać w sen. Uradowany rodzic wolniutkim krokiem zbliża się do łóżeczka, delikatnie, niemal centymetr po centymetrze przenosi dziecko w kierunku łóżka. I naturalnie dokładnie w tym momencie cała procedura zaczyna się od nowa: wrzask, noszenie, zaśniecie, próba odłożenia, wrzask, noszenie, zaśnięcie, próba odłożenia itd. I tak można całą noc.

Metoda doktora Spocka brzmi następująco – trzeba przełamać ten nawyk. Określić porę wieczornego snu i gdy wybije godzina zanieść pociechę i odłożyć do łóżeczka, włączyć płytę z kołysankami powiedzieć czule acz stanowczo dobranoc i nie wracać, kiedy zacznie się awantura (a ta, na pewno się zacznie). Oczywiście musimy mieć pewność, że dziecku nic nie dolega – nic go nie boli, jest najedzone, przewinięte. Słowem należy wykluczyć wszystkie ‘legalne’ powody płaczu. Pierwszego dnia, zdaniem Spocka, nasza charakterna pociecha może płakać 30 minut, drugiego będzie to już tylko dziesięć, a kolejnego zazwyczaj bywa cicho.

Nie jest to łatwa metoda (chyba trudniejsza dla rodzica niż dziecka), ale niezwykle skuteczna. Ciężko słyszeć żałosny płacz swojego malucha i pokonać instynkt natychmiastowego ruszenia na pomoc, bo przecież coś się mogło stać… Jednak pod żadnym pozorem nie wolno do pokoju wchodzić czy nawet zaglądać – bo wtedy nasz maluch osiągnął swój cel. Pomocne mogą się okazać elektroniczne nianie z matą sensoryczną (o matach będziemy pisać niebawem) i dużo siły woli oraz świadomość, że to dla dobra dziecka i całej rodziny.

Komentarze

0 #2 Halina 2013-01-28 19:33
nasza córeczka w pierwszych dwóch miesiącach życia zamieniła dzień z nocą, wierzci mi - to był koszmar! chodziliśmy z mężem totalnie zakręceni, spaliśmy na zmianę by jakoś to przetrwać. Aż w końcu się udało i Madzia śpi w nocy a w dzień jest bardziej kontaktowa :)
Cytować
+1 #1 Weronika 2012-10-20 19:47
Nasze maleństwo w pierwszym miesiącu życia zasypiało wyłącznie na rączkach:) Trochę się bałam że Mała już nas omotała wokół palca ale położna środowiskowa twierdziła że takie maluszki potrzebują ciepła i bliskości rodziców - zaufaliśmy jej i rzeczywiście tak było. Gdy Mała miała 5-6 tyg nauczyła zasypiać się samodzielnie i nie było z tym większych problemów! jakoś nie potrafiłabym patrzeć na zapłakujące się dziecko...
Cytować

Dodaj komentarz


Odśwież